Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • yesterday
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00Spokojnego
00:30Spokojnego
01:00Spokojnego
01:30Spokojnego
01:42Absolutely
01:46Werdy Grębecki szuka frajerów
01:48Spokojna głowa
01:51Robota wykonałaś musi ci zapłacić
01:53Zapłaci, zapłaci
01:54nie wiem może w jakiej tu wróce
01:59Z czym?
02:00Podbior autobusów dla MPK.
02:02Panie Grębecki towar na wozie.
02:04Zjechałem tylko po wypłatę za rozlecę dalej.
02:07A może pan, panie Garlicz?
02:11Nie wyrobię. Mam konkretny ładunek do korku.
02:14Do Sanoka nie jestem w stanie z powodu zdrowotności.
02:19Kierunek południowy mi szkodzi.
02:21Powietrze tam inne.
02:24Co się pan dziwi?
02:25Wszyscy o tym dobrze wiedzą, że na tych autobusach będziemy do tyłu.
02:28Finantropa pan szuka, czy co?
02:32Totek!
02:34Ja ci dam szczęśliwe numerki, a ty mi dasz adresiki do mojego albumiku.
02:37Dobra?
02:38Nie mam żadnego cynku na Sanok.
02:41Co? Jedziesz do Sanoka? Z czym?
02:43Dowalili mi jazdę po odbiór autobusów dla MPK.
02:46Dla MPK?
02:46Tak, nie mają wolnych kierowców, a ja mam wóz w remoncie.
02:49Trzy dni z głowy.
02:51Zaraz, zaraz, na S.
02:52Co to my mamy na S?
02:55Jest.
02:56Mam Sandomierz, eksperdientka z drogerii, pachnąca mężatka, szuka okazji do zemsty.
03:02Mąż dziwkarz.
03:03Ech, sam raz.
03:05Ale przez Sandomierz nie jadę, a z Sanokiem wysiadka.
03:09Nic czy linięte.
03:10Przygóła?
03:12Tak.
03:13Dopiero wróciłeś z trasy.
03:14Nieważne.
03:16Słuchaj, ale będziesz jeszcze musiał pojechać do Chliwy.
03:18On ma wolny dzień i nie wie o tym, że ma zaraz jechać do Sanok.
03:20Chliwa nie pojedzie, absolutnie.
03:22Spokojna głowa, jak się dowie, że ty jedziesz, pojedzie, jak ty.
03:24Nie, nie, nie.
03:24No jasne.
03:25Od czasu kiedyś go od sądu wybronił, pod lodem by dla ciebie durkował.
03:29No cześć.
03:29Ale Chliwa nie pojedzie, absolutnie.
03:34Po Kieszeni to może trochę dostaniemy, ale za to nasze życie kulturalne się podniesie.
03:38Kiedy?
03:39Balet należy do kultury, nie?
03:42Tyś w Sanoku był król życia, czyli king of life.
03:45Jak jedziesz, to już wiesz po co.
03:46Kiedy?
03:48Co kiedy?
03:49Kiedy się ode mnie odpalantujesz.
03:51Co?
03:53Cześć.
03:53Cześć.
03:54Ale Grębecki wyznaczył.
03:56No to niech mu pan powie, że mnie pan nie zastał w domu.
03:58No ktoś musi jechać, sam nie dam rady.
04:00Panie Marianku, przecież pan wie, że ja dla pana wszystko, ale...
04:05No, no widzi pan, żona choruje.
04:09W zeszłym miesiącu też się nie wyrobiłem.
04:11Niech krew zaleje.
04:12No nie dam rady, nie pojadę.
04:15Pojedziesz!
04:18Co tam tata wie?
04:19Pojedziesz i tyle.
04:22Chodź na to.
04:24Przepraszam.
04:29Na dworcu o szesnastej.
04:44Pojedziemy razem.
04:58Do Sanoka?
04:59Mhm.
04:59Gdzie ojca gna?
05:01Nie może ojciec ze mną jechać.
05:03Dopiero trzy dni jak ojciec tu jest.
05:04No dwa za dużo.
05:06Do lekarza ojciec przyjechał.
05:07A już się gdzieś wybiera?
05:08Co mi tam doktorskie mądrości?
05:11Jedno jest miejsce, co mnie uzdrowi.
05:13Ja tobie to miejsce pokażę.
05:18Ja nie turysta.
05:20Powiedział, co wiedział.
05:23Rób, co każe.
05:35Do Sanoka pojedziemy razem.
05:37Co ja mam za interes?
05:38Ale w drodze pamiętaj, że my się oba nie znamy.
05:43To na mieszkanie, to na życie, światło, gaz, pranie, mieszkanie.
05:53Trochę skąpo wypadło w tym miesiącu.
05:56No nie narzekaj mała, wykręcimy więcej niż zwykle.
05:58Kiedy brakuje te 500 złotych na przekaz?
06:02Odłożone.
06:03Nie zapomnisz wysłać?
06:06Sam oddam do ręki.
06:09Jadę do Sanoka.
06:13Specjalnie?
06:18Nie, po autobusie.
06:20Przywieź choć zdjęcie.
06:22Oj.
06:24Pisałem o to pięć razy.
06:28Nie dziw się, Maryś.
06:30Kiedyś ciebie proszono.
06:31Nie musisz prosić.
06:40Na co to?
06:43No w tym ci najlepiej do twarzy.
06:46Oj.
06:46Oj.
06:46Przepraszam.
07:00Dzień dobry.
07:01Dzień dobry.
07:02Czerwus.
07:16A cześć, jak czerwasz.
07:17Koledzy z MPK, jadą z nami.
07:19Cześć, cześć.
07:20Ceguła.
07:21Co jest?
07:21Panie Marianku, leżę piwko.
07:23Chętnie.
07:23Panowie wpuszczamy, tylko płeć uległą.
07:43W wieku bombowo-atomowym, czyli 25.
07:45Dobra, dobra, siadaj.
07:53Zajęte, niestety, zajęte.
07:55Zajęte, niestety.
07:57Zajęte.
08:03A co, z Mary?
08:05Poćwiczymy?
08:06Mhm.
08:08Można?
08:09Weź.
08:10Uważaj.
08:11Uważaj, no ty nie zmówię.
08:13Uważaj, co robi.
08:14Przepraszam, ale nie wiedziałem, że jest otwarta.
08:18Takie śmieszne.
08:19To majtki czy melony?
08:21On ma zdrowie, chłopie.
08:23A jak?
08:24To wszystko twoje?
08:25A jak?
08:26Waluta.
08:27Naukowo sprawdzone.
08:30Każda łapka na początku chce pieśni o miłości,
08:33a na końcu rajstopy.
08:35Młodzież atomowa jest konkretna.
08:39No co je tak gapisz?
08:41Przecież ty masz żonę i dzieci.
08:44Po co aż tyle?
08:46Ja przeciętnie na każdej trasie robię dwa, trzy zapoznania.
08:51Z tego mam 35% trafionych.
08:54A na dłuższej trasie obrót jest podwójny.
08:57Jedna para na zapas.
08:58Zostawialiśmy.
08:59U mnie wszystko na wszystko, nic za nic.
09:02Zaczynam grzecznie, kulturalnie.
09:04Co żona na to?
09:05Cieszę się, że ja nie mam.
09:07Na Londynku.
09:08Dla jej...
09:09Dla jej...
09:09Dla jej...
09:09Dla jej...
09:10Dla jej...
09:10Dla jej...
09:11Londynka.
09:14Robi wsiad.
09:16Silna, ale drapie.
09:18Narzeczony w wojsku.
09:20Sam raz dla ciebie, Marianek.
09:22Lubi legendy i niemiecki kolor.
09:23Nie skorzystam.
09:25Uuu, czyżbyś już był na emeryturze?
09:27Jeżeli chcesz znać moje zdanie na ten temat,
09:29to ci powiem, że w tych sprawach
09:30im kto więcej bierze,
09:32tym mniej ma.
09:33Rekordziści przegrywają, absolutnie.
09:35Tak, tak.
09:36Ja znam twój system.
09:37Wiem.
09:37Z początku legendy, złudzenia,
09:40a potem ona się truje,
09:41a ty spływasz.
09:43Dziękuję uprzejmie.
09:44Już ja wolę swój system.
09:45Przynajmniej jest uczciwy, nie?
09:47Komu?
09:48Co komu?
09:48Komu to mówisz?
09:50A temu, co się pierwszy napraszał
09:52na kurs do Sanoka.
09:54Zostaw to.
09:55To, to, to.
09:57Co się w niego nakpatrzyć jak w obrazek?
10:00Żeby się tylko nie oszuka.
10:27Zostaw to.
10:29To, to.
10:30To, to.
10:31Zostaw to.
10:32Do, to.
10:33Zostaw to.
10:36Zdjęcia i montaż
11:06Zdjęcia i montaż
11:36Co jest?
11:56Cięgło mi spadło
11:57Może się włączyć?
12:00Nie, nie, jest na biegu
12:01Wrzuć na luz
12:02Co jest?
12:13Już!
12:15Glisza pęknie
12:16Ten! Marianek!
12:18Patrzcie na co podrywa
12:20Były podrywacz Marian Siguła
12:22Zostaw!
12:25Zostaw to
12:26Chcę, że mogę za wszystko wystawić ci rachunek
12:29Wpierw zapłać swoje!
12:56Zostaw to
13:06Zostaw to
13:07Zostaw to
13:08Zostaw to
13:10Zostaw to
13:11O dawna, Cię nie widziałem.
13:41Wiesz, raz wydawało mi się, że idziesz ulicą w Warszawie,
13:47wyskoczyłem z tramwaju, w biegu, ale to nie byłaś Ty.
13:56Jak się kogoś bardzo chce zobaczyć, to każdy wydaje się podobny.
14:01Daleka.
14:05Po co przyjechałeś?
14:08Dawno Cię nie widziałem.
14:09Ja muszę zaraz wyjść.
14:12Specjalnie zmieniłem kurs.
14:15Po co ta fatyga?
14:20Wyładniałaś, Ewik.
14:24Dziękuję, ale nie męcz się.
14:26I zapomnij łaskawie, żeś mnie tak nazywał.
14:29Nie mogę.
14:32Naprawdę?
14:33Tak.
14:33Ja zapomniałam raz na zawsze.
14:35Słuchaj, Ewigia, nie jestem tu przypadkowo.
14:39Ja przez ten czas dużo zrozumiałem i...
14:43Zapuść do nozy.
14:52Wyszłaś za mąż.
14:54Nie chcę w życiu na nikogo liczyć.
14:55Tegoś mnie nauczył.
14:56Dlaczego Ty taka jesteś?
15:03Ciebie się spytaj.
15:06Pewnie się śpieszysz.
15:15Na Michałka.
15:18Jest poczta.
15:18Ale ja chciałem go zobaczyć.
15:25Gdzie on teraz jest?
15:27Nie zobaczysz go.
15:32Ma pełno zabawek.
15:33Idź już.
15:45Chyba mam prawo go zobaczyć.
15:50Znów się będzie pytał, gdzie jest jego tatuś.
15:53Daj mi chociaż zdjęcie.
15:55Po co?
15:56Przecież go nie chciałeś.
15:56Nie wierzyłeś, że to twój syn.
16:01Ewik.
16:02Ile razy mam Ci się z tego spowiadać?
16:05Musisz zrozumieć.
16:06Co było, to było.
16:09Każdy człowiek ma prawo mieć szansę.
16:12Przyjechałem, żeby to powiedzieć.
16:13Tobie i małemu.
16:15Słuchaj, Ewik.
16:16W Warszawie przecież możemy zamienić mieszkanie na większe.
16:19Babcia się ucieszy.
16:21Absolutnie.
16:24Zrozum, Ewik.
16:29Idź już.
16:31Masz kogoś.
16:32Miałam na Ciebie czekać.
16:37Gdzie mały?
16:39Przedszkolu.
16:39Miałam na Ciebie czekać.
16:46Miałam na Ciebie czekać.
16:53Miałam na Ciebie czekać.
16:55Pan do kogo?
17:11Dzień dobry.
17:12Chciałbym się zobaczyć z synem.
17:15Jak się nazywa?
17:16Michał Wąsowski.
17:18Tak, to moja grupa.
17:19Proszę tam te drzwi.
17:20Dziękuję.
17:21Zaraz zręczam.
17:21Dzień dobry.
17:23Dzień dobry.
17:23Dzień dobry.
17:25Dzień dobry.
17:25KONIEC
17:55KONIEC
18:25KONIEC
18:27KONIEC
18:29KONIEC
18:31KONIEC
18:33KONIEC
18:35KONIEC
18:37KONIEC
18:39KONIEC
18:41KONIEC
18:43KONIEC
18:45KONIEC
18:47KONIEC
18:49KONIEC
18:51KONIEC
18:53Co jest?
19:00Chyba hamulcze, bloku.
19:03Grzeją.
19:04Wy już lećcie, ja was dogonię.
19:05Zaraz, zaraz.
19:10Wystarczy.
19:13Trzeba sprawdzić.
19:15A ręcznie miekałeś?
19:16Co pan?
19:17Oj, nowe, spasowane, to się zagrzały.
19:19To wy już lećcie, a ja poczekam aż o stygno
19:21i doczekam się Marianta.
19:22Może ma defekt.
19:23I ty mu pomożesz.
19:24Późno już.
19:25A do Tarnobrzegu szmat drogi.
19:26W bidzie trzeba trzymać się razem.
19:28Jak ktoś komuś coś, to choć niewiele, ale
19:31za zawsze coś.
19:53Co jest?
19:58Wracam, zostawiłem tam w rowie podnośnik.
20:00A niech się, cholera.
20:01Jedźcie dalej, ja dobiję.
20:02No dobra, czekamy w Tarnobrzegu.
20:04Dobra.
20:04Jesteś nareszcie.
20:17Jesteś nareszcie.
20:30Wiesz, jak skręcić na oszanicę?
20:43Nie.
20:44A ja wiem.
20:47Widzisz, że się przydaje.
20:51Komu i po co?
20:53No, ty tylko jedź.
20:55Chcę wiedzieć po co, nic nie rozumiem.
20:56Lepiej mieszaj sobie w spodniach, a nie w rozumie.
21:02No, jedź, jedź.
21:04Ale po co?
21:06No, jedź mówię.
21:22Krawczuków Młyn.
21:24Gdzie?
21:25Auta.
21:26Nie jestem, nie wiem.
21:28Ale był przed wojną.
21:29To co mi ojciec pokazuje?
21:31No, jedź, jedź.
21:34I gdzie my się pchamy?
21:36Na jagodno.
21:38I po co mi?
21:39Zobaczysz sad.
21:41Tak, w zimie i po ćmoku.
21:44Poświecę ci, Kazek, poświecę.
21:48Zobaczysz jablonie, co mnie sam sadził.
21:51I na to mi ojciec każe kilometry dobijać.
21:54Teatr odgrywać.
21:55W zimie jabłonie wszędzie takie same.
21:58Ej, inne, Kazek, inne.
22:00Ale mówicie jak przez sen, jak rany.
22:02No, nie gadaj, jedź.
22:03Nie ma.
22:07No, nie.
22:18No, nie.
22:22Dziękuję panu.
22:34Nie ma za co.
22:36Dziękuję.
22:37Proszę bryżeń, niech się pani rozgości.
22:41Pan pospieszny?
22:43Na razie nie mam się do czego śpieszyć.
22:46Nie wiedziałam, że tędy puścili takie.
22:48A no, puścili.
22:49Dawno tu nie byłam.
22:50A co pani, w czasów wraca?
22:53W czasy.
22:56W życiu urlopu nie miałam.
22:57Rozumiem. Obowiązki, rodzina, dom na głowie, co?
23:01Cudzy.
23:04W Rzeszowie robiłam.
23:07Ludzie nie powiem, nawet dobrzy.
23:11Ale w tym stanie
23:12to ja ani do tańca, ani do roboty.
23:16Tak, ani do taskania tej walizy.
23:19To wszystko, co mam.
23:20No to męża zagoni do taskania, a co?
23:23Jak się z punktu nie weźmie chłopa do galopu,
23:25to potem pisz zażalenia do apteki
23:27i chowaj do teki.
23:29Co?
23:31Ja nie mam męża.
23:32Ja.
23:32A najpierw pewnie obieczywał.
23:51listy wierszem pisał.
23:55Rajstopy w prezencie dawał.
23:57Piosenki.
23:59Co?
24:00Pisał piosenki?
24:01Przez koncert życzeń nadawał.
24:04Kochanej Stefie.
24:06Ładne imię.
24:08Batory też miał Stefan.
24:09Jemu też się podobało.
24:15Wszystko mu się podobało.
24:17Póki co.
24:19A teraz to...
24:20to robotę rzucił mi.
24:22I szukaj wiatru w polu.
24:24A czy przypadkiem nie było tak?
24:28Że pani czekała, aż...
24:32a potem do niego, żeń się, nie ma wyjścia.
24:34A co pan ja...
24:35Wszystkie baby myślicie tak samo,
24:37że przejdzieciaka chłopa na wieki wieku zaklepiecie.
24:40A czy pani zastanawia się na tym,
24:41że może on na początku nie chciał mieć dzieciaka?
24:43A faktycznie panią kochał?
24:44Tylko nie chciał sobie życia wiązać.
24:47Na razie.
24:48Ale co pan?
24:49Przecież ja mu mówiłam, jak ze mną jest.
24:52To on...
24:53nie kazał nic zrobić.
24:55Specjalnie czekał.
24:56Bo myślał, że jak będzie nóż na gardle,
24:58to ja obowiązkowo wycisnę...
25:01od ojców te czterdzieści tysięcy.
25:03A skąd oni mają brać?
25:04Kiedy młodsza siostra Danka
25:06też wychodzi za mąż?
25:08Sami jesteście sobie winne.
25:09Po co zadajecie się z byle kim?
25:11Obiecywał przeciw.
25:12Obiecywał, obiecywał.
25:14Obiecanki, cacanki, jak głupie mu radę.
25:23Dziękuję, to już było.
25:25Dziękuję.
25:34Gdzie ta wieś?
25:37Olszanica to 3 km stąd.
25:40Proszę bardzo.
25:41Nie, ja nie biorę pieniędzy.
25:45Przecież nie zostawię pani na drodze
25:46taką księg pogodę.
25:48Absolutnie.
25:49Przecież to agrafki.
26:10Nie widzę zakrętu.
26:12Ja ci powiem.
26:13Możemy zlecić.
26:16Ze mną tu nie zginiesz.
26:18To jedno wiecz.
26:19Teraz będzie w lewo.
26:30Teraz ostro w prawo.
26:36Uważaj.
26:37No.
26:38Tak.
26:39Tam mostem.
26:41Widzę.
26:44Nie dobrze.
26:45Co, źle jedziemy?
26:47Dobrze, źle, że wiatr.
26:48Co, i co, wiatr za Szybą szkodzi?
26:50No, jedź, jedź.
26:56O.
26:58Teraz tu na prawo.
27:00Tak.
27:16Zgaś.
27:18Przy drodze musi mieć gabaryty zapalone.
27:20Zgaś, mówię.
27:21Przepisy takie.
27:23A ja tobie przepisowo mówię.
27:26Zgaś.
27:35No i po co to wszystko?
27:38Nie rzmi mi tu mądrego, bo...
27:40Choć jesteś na rządowej placu, to możesz oberwać.
27:50Nie trzeba, żebyś był...
27:52znaczny.
27:54Co ci chce zrobić?
27:58Chodź.
27:58No i po to jest.
28:04Zdjęcia i montaż
28:34I po co nam tu było iść?
28:41Nie szczekaj, dobrze?
28:45Patrz.
28:47Pójdziesz z krajem pastiska.
28:50Potem będzie rów.
28:52On ciebie zaprowadzi za plecy stodowej.
28:55Do niej przytyka chliwczak.
28:57A z nim razem pod jednym dachem chalupa.
29:00Chalupa i chliwczak ogacone.
29:01Skąd od dzieć wie, że ogacone?
29:03Od durny, od tego zima, żeby było ogacone, no.
29:06Nie taki, a głupi, jak wam się widzi.
29:11A po co mnie tam iść?
29:12Tam oni wesele siostry szykują.
29:35A ja tu z brzuchem się pcham.
29:39Ojciec całe życie matką konirował, to mnie siekierą przywita teraz.
29:44A siostra Witrolejem napoi.
29:49Jak mi ludzie dojedzą, to wezmę takie pastylki, co się po jednej śpi całą noc, a po dziesięciu całe życie.
29:56Gdzie ty żyjesz, dziewczyna?
30:00Już się skończyła ciemnota, żeby za dziecko być wyklętym.
30:04Co pan wie?
30:07Sam znam taką jedną.
30:09No i co?
30:09Ona chciała mieć dzieciaka, a on nie.
30:13Takie życiowe układy.
30:16Powiedzmy szczerze, on sobie wymyślił, że nie jest pewien, czy to dziecko jest jego.
30:21Urodziła.
30:23Chłopak jak byk.
30:26No i co z nią?
30:28Normalnie.
30:29Wychowuje małego, samodzielna.
30:31Ma piękne mieszkanie w Sanoku.
30:34W pracy, w życiu poważania, absolutnie.
30:36A on?
30:38No, no, inna sprawa, jak zobaczył, że mały to żywcem, z niego zdjęta skóra.
30:45Ożenił się z nią?
30:50Słuchaj, gdybyś miał jakiekolwiek kłopoty, wal prosto do niej.
30:54Do kogo?
30:55Do tej, którą ci powiedziałem. Zapamiętasz?
30:57Ewa Wąsowska.
30:58Ewa Wąsowska.
30:58Rada Rondowa w Sanoku.
31:00Rada Rondowa.
31:00Pomoże ci absolutnie, absolutnie.
31:06Nie wiem, jak panu dziękować. Naprawdę.
31:11Eto.
31:13Nie ma o czym mówić.
31:22W ciebie nie będzie, a ziemia była, jest i będzie.
31:26Ja z ziemi nie żyję.
31:27Co ojciec zacznie, syn skończyć musi.
31:29Może tak było, ale nie jest.
31:31Nie szczekaj, nie skasz, dobrze?
31:32Nie.
31:34Zapałki masz?
31:36Ojciec.
31:39Co wy?
31:41Podpalać chcecie?
31:43Chliwczak ma ślepą ścianę.
31:45Żadne okna nie wychodzą, nikt nie dojrzy.
31:48Ojciec.
31:49Dziurę z zagaci zrobisz, świecę w puszkę, posłonisz od wiatru.
31:56Będziemy na stacji jak tam.
31:57Oho.
31:59Za co mnie kogo ogniem płoszyć?
32:02Żeby nareszcie sprawiedliwość była.
32:04A co ja mam do nich?
32:05Co ojciec do nich ma?
32:07Zapomniał już?
32:08Ja tu nikogo nie znam.
32:10Zapomniał kto to Stańczak?
32:12Że mnie do władzy, do władzy ludowej pod luchu chciał przekonać.
32:18A ja jemu, że po trupie.
32:19Zabrał wtedy co wagon po mieści i na koszali.
32:24I ma tam ojciec dom jak willa, a ziemi dwa razy tyle.
32:26Ale nie tej, nie tej.
32:27Pisał ja do nich po dobroci, niech odejdą za płacę.
32:33Przyjeżdżał ja tu, w tej sprawie.
32:36To mnie w ten czas za trzy jabłka z tego sadu psem poszczuli.
32:41I za trzy jabłka chce ojciec podpalać?
32:42Za wszystko.
32:45Żeby nie jego polityka.
32:46Tu byś był rodzony, a nie na ziemiach zachodnich.
32:49Roli byś się trzymał.
32:50Swój zawód chwalę.
32:51Ach, tak.
32:53Ojciec, ojciec, opamiętajcie się.
32:55Ile to już lat.
32:56Wszystko się zmieniło, ja nie stąd.
32:58Co mnie z tańczak obchodzi?
32:59Ale ja ten sam.
33:00Bandytą chcecie zostać.
33:02Na pogorzel mnie puszczono.
33:04Z więzienia nie wyjdziecie.
33:05To niech nie wyjdzie z rozumną.
33:07To nie o to idzie, czy się wyda, czy nie.
33:09Ale ile lat można żyć przeciwko?
33:18Synu, idź.
33:21Z tamtą trzeba szybko uciekać.
33:24Ja za stary kaszel posłyszę.
33:30Nie pójdziesz?
33:33Nie.
33:35To ja pójdę.
33:42Ojciec.
33:44Ojciec.
33:46Ojciec.
33:47Iść, co cholery, puść mnie, no.
33:49Puść, mówię, no.
33:51Ojca mnie.
33:53Ojca mnie.
33:54Ojca mnie.
33:54Pojęt cię pójdę.
33:56Kto to przyszedł?
34:12Córka przyszła.
34:13Ślub masz?
34:22Na pewno nie ma.
34:25Po co teraz przyjechałaś?
34:27Ty, chłopca, ty wymywasz.
34:29Wynoś się.
34:30Wynoś się, ale to już.
34:31Bo gdzie nikt nie widział?
34:32Za tydzień mój ślub, a ona się z brzuchem obnosi.
34:34Coś?
34:35Za rodziną się tęskniłaś.
34:36Chcesz mi życie złamać?
34:37Ty wynoś się!
34:43Nie otwieraj.
34:49Schowaj ją.
34:52Dzień dobry.
34:53Dzień dobry.
34:54Przepraszam.
34:56Jak dostać się do asfaltu, żeby nie pchać się z powrotem do rogoźnicy?
35:02Pojedzie pan w dół wsi, a potem trzeba się brać na prawo.
35:06Dziękuję.
35:13Dzień dobry.
35:43Dzień dobry, madame.
35:44O co chodzi?
35:45Że noc łączy, a dzień rozdziela.
35:49Ty po służbie, ja po służbie.
35:50Nie ma się co oglądać na emeryturę, tylko korzystać z życia Polaka na diecie.
35:53To znaczy na delegacji.
35:55Pan to pewnie karuzel kręcił, bo pan dobrze obraca językiem.
35:59A jak?
35:59U mnie wszystko za wszystko, nic za nic.
36:01Proponuję zapoznanie.
36:03Kawa ma rago, figo fago, he, kobieta nago, he.
36:06Pan poeta.
36:07A jak?
36:07Poeta nowoczesny, czyli konkretysta.
36:10Noc mija, a prezenty zostają.
36:12Nie ma żadnego kantu.
36:13Kto gra, ten wygrywa.
36:14Kto śpi, ten wyspany.
36:18Pan z Warszawy.
36:19Tak.
36:20A skąd pani wie?
36:21To od razu widać.
36:23Pan konkretny.
36:24Od razu wiadomo, w co się gra.
36:26Najlepiej grać w duecie.
36:28Znaczy oko w oko.
36:30Pierś w pierś.
36:31Dobrze.
36:41Jestem sama na sali, ale musi pan przejść najpierw przez tę dużą, tylko cicho, bo tam wszyscy śpią.
36:48Najlepiej niech pan zdejmie buty. Rozumie pan.
36:51Ja chwytam każde okazje.
36:53No to do widzenia.
36:56Czekam za dziesięć minut.
36:59Dobrze?
37:04Panowie, poderwałem motylka za pierwszym podejściem.
37:08No to wypijmy.
37:09Za rekord.
37:10Lecę na szychtę.
37:11A to obniża wydajność o czterdzieści procent.
37:13Lekko licząc.
37:16Naukowo stwierdzone.
37:17Obok pełne łóżka towaru, a ten solo śpi.
37:25Panowie, to bardzo trawstwo.
37:27Wzywa was do czynu społecznego.
37:30Rodacy!
37:31Co?
37:31Do broni.
37:33Pod warunkiem, że bronia.
37:34Zawsześ pan taki dowcipny.
37:36A jak?
37:38Molto sympatico.
37:42Na rentę was wysłać, a nie na trasę.
37:47Oto byli mężczyźni.
37:53Ojcowie rodzin.
37:55Nie.
38:17Ojcowie rodzin.
38:25KONIEC
38:55KONIEC
39:25KONIEC
39:52Ale one są niewyzyte.
39:54Letwo się uratowały.
39:55A adresy zdążyłeś zapisać?
40:00Ręki nie miał wolnej, żeby zapisać.
40:03Każdy się bawi, jak potrafi.
40:04Cholerny miałem dzień. Zgłoszyć się chciałbym.
40:07Naprawdę, no.
40:08Co się byś tłumaczył?
40:10Stary Alimenciarz.
40:12Migacza świętego udaje.
40:13Nie wiesz, że z niego pocztowy ojciec?
40:15Ja lubię wszystko, ale dzieci nie sieję.
40:18Ale raj stopy za to.
40:25Dzień dobry.
40:34Cześć.
40:35A, he.
40:39Co ci się stało?
40:43Nie golesz się?
40:44Nie.
40:45Dziś kolację jem w domu.
40:47No.
40:48Do czego się nakłuchałaś?
40:50Ostatni przyjechałeś, a pierwszy chcesz wyjechać.
40:52To ty powinieneś się pośpieszyć.
40:54Do czego?
40:55Jak to do czego?
40:56Na kolację.
40:58Po co?
40:58Kolacja, bomba.
41:00Żona szczęśliwa.
41:01Prezenty dostanie.
41:05Żebym wiedział,
41:06że taki zacofany seksualnie element,
41:08to bym w ogóle nie przyjechał.
41:14A panowie w nocy to co robią?
41:16Lubi pan nocną robotę,
41:17to niech pan idzie do straży na kierowcę.
41:19Mieli tam dzisiaj zajęcie.
41:21Tak? To dowcip miałbyś?
41:22Nie, fakt bynajmniej.
41:23Spalił się dom,
41:24obora, inwentarz,
41:25wszystko po prostu.
41:26Eee, małwiesz,
41:27czworo ludzi się spaliło.
41:28Co ty?
41:29No tak, przejeżdżałem zerowym kursem
41:31czwarta pięćdziesiąt.
41:32Widziałem, milicja,
41:33strasz to ustanuje.
41:35Gdzie to było?
41:36Jego dwie.
41:37Gdzie?
41:37W jagodnie.
41:42O, widziałem ten pożar.
41:44Tak?
41:44Chyba we śnie.
41:45Mówią, że podpalenie.
41:47Złapali go?
41:48Węszą, byli z psami.
41:49Podobnie, że widzieli tam wóz
41:50na próbnych numerach.
41:51Złapali go.
42:21Co wyście się tak zasłonili?
42:46U mnie gardło boli.
42:47Wczoraj w nocy was zawiało?
42:49Dlaczego wczoraj?
42:51Cholerny wiadr był.
42:52W łóżku nie wiało.
42:54A który z was ostatni wrócił na nocleg?
42:57Ja.
42:59A o co chodzi?
43:02Pożar widzieliście?
43:04Widziałem, ogień widziałem.
43:06Byliście w jagodnem?
43:07Nie.
43:08A coście się tak zawahali?
43:10Ja nie stąd,
43:11także nie znam nazwy.
43:12I co właśnie?
43:12Nic nie szkodzi.
43:14Przypomnijcie sobie.
43:15Pozwólcie.
43:16Ale o co chodzi?
43:17Nic się nie stało.
43:18Pozwólcie.
43:20Proszę.
43:29Czekajcie.
43:32Wsiadajcie.
43:32Ale o co chodzi?
43:34To jakaś pomyłka.
43:35Właśnie my po to jesteśmy, żeby wyjaśniać pomyłki.
43:37Wsiadajcie.
43:38Ale autobus?
43:39Martrzcie się raczej.
43:41Wsiadajcie.
43:46Nie wiem, nie wiem.
43:48Nic nikomu nie zrobiłem.
43:49Nikogo nie podpaliłem.
43:50To jakaś pomyłka.
43:51Przecież pożar widzieliście.
43:53Tak.
43:54No i gdzieście wtedy byli?
43:56Wieś Olszanica.
43:57Dziesięć razy już to mówiłem.
43:59Wiem, wiem.
43:59Słyszałem.
44:01Ale co wyście tam robili?
44:02No jechałem.
44:04Stała samotna kobieta w ciąży.
44:07Miała bagaż ziomen i podwiozłem.
44:10Dobre serduszko mamy.
44:11A dlaczego jeśli tak kochamy ludzi, to podpalamy?
44:17Gospodarz poparzony, zwęglone dwie sztuki trzodu.
44:20Ale nikogo nie podpaliłem.
44:22Jaki miałbym mieć w tym interes?
44:24Pierwszy raz w życiu jestem na tym terenie.
44:26Podwiozłem ją kilka kilometrów w bok.
44:29Możecie myśleć, że na lewakę, ale pieniędzy nie brałem absolutnie.
44:35Zresztą mogę zwrócić za benzynę.
44:36A ile benzyny poszło?
44:38Na podpałkę.
44:41Możecie wierzyć albo nie.
44:44Są ludzie, co poświadczą.
44:46O, Ewa Wąsowska.
44:48Saloka.
44:49Byłem u niej po szesnastej.
44:51A potem ta ciężarna.
44:52A jak, jak nazwisko?
44:53Ewa Wąsowska.
44:54Ale nie tej, tej w ciąży.
44:59Miał na imię Stefania.
45:02Nazwisko?
45:03Nie wiem.
45:05Adres?
45:06Nie wiem.
45:07No widzicie?
45:10I po co ta ciuciubabka?
45:12Wieś Olszanica.
45:13Mogę pokazać dom.
45:14Będzie tam ją poświadczał, o której godzinie byłem.
45:19Dobry.
45:19Córka w domu?
45:20Jaka córka?
45:21Stefania.
45:22Nie, nie, nie.
45:24To nie ona.
45:26Innej nie ma.
45:28Jak to nie ma?
45:29A gdzie?
45:29Gdzie jest?
45:33Stefania od trzech roku w mieście.
45:36Jak to?
45:36Przecież przywiozłem ją wczoraj około 17.
45:38Nikt do nas wczoraj nie przyjechał.
45:40W ciąży była.
45:42Co?
45:42Co wyście z nią zrobili?
45:44Szczedziliście się jej, co?
45:45Może ją uśpili siekierą.
45:47I zakopali, żeby młodszej wesela nie psuć.
45:50Co?
45:51I takiemu obo, że pan wierzy?
45:56Porządnym ludziom chcę widew mówić.
46:01Przecież pytałem pana wczoraj o drogę.
46:04Mnie?
46:07Nie poznaje mnie pan?
46:09Nie.
46:13No, no, no.
46:14Chodźmy.
46:15Do widzenia.
46:16Do widzenia.
46:17Czy pierwszego BM
46:22odwiedził panią niejaki Marian Szygula
46:25i przebywał przez dłuższy czas?
46:30Nie.
46:31Nikogo nie było.
46:32Ale zna pani kogoś takiego.
46:35Tak, ale to bardzo dawno.
46:38A co z nim?
46:39Na razie jest na naszym utrzymaniu.
46:42Do widzenia.
46:44O kogo chodziło?
46:45O kogo chodziło?
46:45Nie wiem, chyba jakaś pomyłka.
46:50Ewik, dlaczego mnie opłamujesz?
46:52To wszystko słyszałem.
46:53Przyznaj się.
47:03Kto tu u ciebie był?
47:04Znowu to samo.
47:08Za każdym razem, kiedy wracasz, zaczynasz grać o tyle.
47:11Nie znudziło ci się?
47:12Może tobie się znudziło.
47:15Ewik.
47:18Powiedz, kto tu u ciebie był?
47:19Nie nazywaj mnie tak.
47:22I po co?
47:23Po co miałem to robić?
47:24No właśnie, to mnie boli, Szygula.
47:27Bo tak to wszystko nam się ładnie podsumowało.
47:30Co?
47:31Co się podsumowało?
47:32Co?
47:33Fakty.
47:33Dyspozytor w waszej bazie zeznał, żeście się sami napraszali na Sanok.
47:40A ci z wozu strażackiego widzieli autobus, nieuświetlony, stojący na poboczu, z próbnymi numerami.
47:50No i godziny też się zgadzają.
47:53Na nocleg w Tarnobrzegu przyjechaliście ostatni.
47:56No i paduchowie zeznali, że nikt do nich nie przyjeżdżał.
48:00Wdzie ono teraz może być?
48:01A jeśli urodziła do tego gdzieś pokątnie, o jakieś wiejskie baby, wie pan, i pozbyła się dziecka.
48:11No wie pan, jak to jest na wsi.
48:13Może wola być zmorderczynią, niż wyklętą.
48:17No, no przecież nie przyzna się, że widziała mnie na oczy.
48:20Absolutnie.
48:22Absolutnie.
48:23Ładnie haftujecie, Szygula.
48:26A co haftuje, co haftuje?
48:27Po co ja ją wtedy zabrałem?
48:31No, czas kończyć tę ciuciubabkę.
48:39W waszych świadków nie ma Szygula.
48:42Nie istnieją.
48:45Ewa Wąsowska zeznała, że nikt taki do niej nie przyjeżdżał.
48:57Od trzech dni nie ma w domu bułki ani masła.
49:00Nie ma nic, tylko wódka.
49:03Daj mi wejść.
49:03Sam pójdę.
49:05Po wódkę?
49:06Nie.
49:07Rysiu, otworzymy konserwę.
49:10Będzie dobrze.
49:11Prawda?
49:12Będzie dobrze.
49:14Będzie dobrze.
49:16Rysiu, przecież ja cię tak kocham.
49:18Kazik, ja nic nie rozumiem.
49:30Przysięgnij, że mnie nie rzucisz.
49:32Kazik.
49:37Kocie.
49:38Może to listo nasz?
49:54Panie Kaziku.
49:55Panie Kaziku, niech pan powie.
49:58No niech pan powie.
49:59Przecież pan tam był, pan wszystko wie.
50:00Co wie?
50:01Gdzie był?
50:02No przecież Maryś by tego nie zrobił.
50:04Po co miał domy podpalać?
50:06No niechżeż pan powie, za co go trzymają, za kogo.
50:10Pani Szygłowa.
50:12Myślimy bezwzględnie identycznie.
50:15Tylko, że ja jestem troszkę nie tego, no.
50:18Dlaczego pan do pracy nie chodzi?
50:20Bo żona jest na chorobowym.
50:22To co?
50:23To się opiekuje.
50:24Opiekuje.
50:30Ale Marianek tego nie zrobił.
50:38Co wyście zrobili?
50:40Co?
50:40Ojciec był tam razem z tobą.
50:41Gdzie?
50:42Był.
50:42Razem żeście zniknęli.
50:43Gdzie? Coś.
50:44On tam jeździł już przedtem.
50:46Nie.
50:47Tak.
50:50Opowiadał.
50:52To nieprawda.
50:54Boże.
50:56Boże.
50:58Dlaczego byście to zrobili?
51:03Rysiu.
51:04Rysiu, to nie ja.
51:06To nie ja.
51:07Więc kto?
51:09Marianek.
51:15Proszę pani.
51:16Proszę pani.
51:18Chciałam pani bardzo podziękować za to, co pani dla mnie zrobiła.
51:20Nie, nie.
51:20I załatwiała mi pani ten dom matki.
51:23Bardzo pani dziękuję.
51:24Chwileczkę.
51:26Kiedy pani spotkała tego kierowcę?
51:28W zeszłą środę.
51:28Na pewno?
51:30Chyba tak.
51:32Pani była pierwszy raz mnie w piątek trzeciego, tak?
51:35Proszę pani, to było we środę, bo wtedy był ten ogień wiagodny.
51:39Niech pani sobie dobrze przypomni.
51:40To bardzo ważne.
51:42A co?
51:43Czy ktoś mnie szukał?
51:44Nie, nie, nie.
51:45Bo jeżeli on, to ja go nie chcę na oczy widzieć.
51:47O kim pani mówi?
51:48O Józefie.
51:49Nie.
51:50Nie, tu chodzi o tego kierowcę.
51:52Proszę sobie przypomnieć, kiedy dojechaliście do Olszanicy.
51:56O której on panią dowiózł?
51:57O której?
52:00Wtedy, wtedy biły dzwony na alarm.
52:03Bo był ten pożar.
52:04Słyszała pani o tym pożarze?
52:07Aż za dobrze.
52:08A co pani wie o tym kierowcy?
52:09Zna pani jego imię, nazwisko.
52:11Nie, on mi podał tylko pani nazwisko i pani adres.
52:14Jedno tylko wiem, że był człowiek.
52:17I żeby nie on, to ja bym nie żyła.
52:20I pani by mnie poznała.
52:23To ja sobie pójdę.
52:29Chwileczkę, chwileczkę.
52:30Niech pani zaczekaj.
52:31Proszę to wziąć.
52:32Przyda się to pani w szpitalu, a za to pani mi pomoże.
52:34Dobrze?
52:34Proszę, że będą pójść, tak?
52:38Marian Szygła.
52:39Będziecie stawianie do oczu.
52:40Dziękuję.
52:40Dziękuję.
52:44Tutaj wstańcie.
53:06Nie ruszać się i bez żadnych znaków.
53:08Czy poznaje pani tu tego kierowcę, który panią przywiózł do Olszanicy?
53:16To ten.
53:18Dziękuję, jesteście wolni.
53:20A wy zostańcie.
53:22Ale on nie mógł zrobić tego podpalenia.
53:27Jeżeli ja sobie nic złego nie zrobiłam,
53:29w tę noc, kiedy mnie ojciec wygnał z chałupy,
53:32to tylko dzięki niemu.
53:33Ja nigdy nie uwierzę, że ktoś taki mógł podpalić tę chałupę chliwów w Jagodnem.
53:41Chliwów? Jaki chliwów?
53:43Tak się mówi.
53:45Bo do pięćdziesiątego to tam mieszkała rodzina chliwów.
53:49A potem tę chałupę zakupił Stańczak.
53:53No a teraz gdzie oni są?
53:54A przenieśli się na zachód.
53:55My mówili w okolicy,
54:00że stary chliwa złożyczył Stańczakowi
54:03i mówił, że się zemści.
54:05I że tutaj wróci.
54:07Słuchajcie, jak się nazywał ten,
54:08coście go zatrzymali na stacji?
54:11Chliwa Szczepan.
54:13To będzie ten.
54:14Co panią odnalazł?
54:17Pani Ewa.
54:19Ta mama Michałka.
54:21Przyszła tutaj ze mną.
54:22Dziękuję.
54:25Słucham pana.
54:55Przepraszam.
54:57To numer osiemnaście?
54:59Osiemnaście.
55:01To wejście do siebie takie podobne.
55:03A ja chciałem dwadzie... dwadzie... dwadzieścia.
55:05O
55:15Zdjęcia i montaż

Recommended