#filmpolski,#kinopolska,#dailymotion,#cinema,#lektorpolski,#adaptacja,#dużyekran,#ekranizacja,#kinematografia,#wideofilm,#obrazfilmowy,#taśma,#inscenizacjafilmowa,#twórczośćfilmowa,#ekranizacja,#wideofilmadaptacja,adaptacja filmowa,błona,błona fotograficzna,całun,cedziny,celuloid,część,duży ekran muza,ekranizacja,farfocle,filmik,filmowa ekranizacja,fusy,grynszpan,inscenizacja filmowa,kamień kotłowy,kinematografia,kino,klisza,kotłowiec,kożuch,kożuszek,męty,nagar,naleciałość,nalot,naskórek,negatyw,obraz,obraz filmowy,osad,osłona,osłonka,patyna,pleśń,płyta negatywna,pokład,pokrywa,powała,powłoka,produkcja,przemysł filmowy,przeróbka,przezrocze,przykrycie,realizacja,remake,skorupa,skórka,slajd,stężała warstwa,superprodukcja,sztuka filmowa,śniedź,taśma,technika i sztuka kręcenia filmów,twórczość filmowa,ustoiny,warstewka,warstwa,warstwa na powierzchni,wersjafilmowa,wideofilm,wizja własna,X muza,zmatowienie,
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00Muzyka
00:30No gdzie jest ten sukinsyn? Zabiję!
00:55Kogo, Mietka?
00:57Cześćka, padlinę!
01:00A Mietek pojechał traktorem od fusiarów.
01:04Nikt matkę nie pyta!
01:06Lepiej kogutka zagnijcie.
01:08Gość cholera będzie na kolacji.
01:11Ej, kogutka.
01:13On chudy jeszcze, chory jakiś, to może lepiej chaczkę.
01:17Kogutka, powiedziałem, starczy!
01:19Karolka!
01:23No, ugarnij się trochę.
01:25Przebierz, bo jest potrzebna.
01:28Znowu!
01:32Co się stało?
01:33A ty co?
01:34Znowu w telewizorek świrujesz?
01:36Lepiej byś łachów trochę przybrała.
01:38Ty mi głupotów nie gadaj, co się stało?
01:41Co, co, co?
01:42Wypadek mieli.
01:43Wszystko przez tego Cześćka pieprzonego.
01:45A ja mogliłem na mańcuch go trzymać, a babka go ciągle puszcza.
01:49No i co zrobił?
01:53Jechali po żerdzie do Gajowego.
01:57I tam, gdzie szos się z drogą krzyżuje, jarzem zdążył przejechać przed taksówką, co jechała, a Czesiek Padlina biegł za mną.
02:06I ten kierowca głupi się przestraszył.
02:09Zamiast niech by go i przejechać, to hamować, zaczął wpadł do rowu, młynka wywinął po drodze o dwa drzewa palną i cały przód w taksówce skasował.
02:20A nowa była, błyszcząca, goście z wraka do mnie gramoli i mówi, że nie chciał psa przejechać.
02:29I że to moja wina, bo pies za wozem leciał.
02:33To po co ty się durnio do psa przyznałał? No trzeba opowiedzieć, że to bezpański, a nie nasz.
02:39Tak? Bezpański? Jak mi Czesiek zaraz na wóz wskoczył i podworki się chował, a jeszcze mnie tego najgorszymi wyrazami ochrzania, to od razu było poznać, że my właściciele.
02:49Co teraz będzie?
02:51Zabijesz sierwopadlinę, jak go złapił.
02:55Kogo? Tego taksiarza?
02:59Cześka! Pibabo, głupia!
03:03Nie, tak polecia po traktor do fusiarów, żeby go z rowu wyciągnąć.
03:11Tak, właśnie widziałam jak jechali z Bolkiem, a ten taksiarz to taryfiasz czy jak?
03:17Nie, to jego wóz, własny pewnie.
03:23To ja się przebiorę.
03:25Dawaj, dawaj!
03:33Brawo!
03:35Brawo!
03:37Brawo!
03:38Brawo!
03:39Brawo!
03:40Brawo!
03:47Wojny!
03:49Wierdaj!
03:50Wojny!
03:51Wierdaj!
03:52Wierdaj!
03:53Wierdaj!
03:54Wierdaj!
03:56Wierdaj!
03:57Wierdaj!
03:58Wierdaj!
03:59Wierdaj!
04:00Wierdaj!
04:01Wierdaj!
04:02Nie, bo nie...
04:03Obierdaj!
04:04Może zły się do tego nie przytrątały.
04:09Źle to wygląda.
04:21Skrzypi.
04:22Pewnie nie młody.
04:24Ale na pewno jeden z amortyzatorów uszkodzonych.
04:27Hamulce pewnie też nie jest prawne.
04:29Skąd pan wie?
04:30No, bo jakby były sprawne, to by pan zdążył wyhamować.
04:33Czasu było dosyć.
04:35Wóz ma pół roku.
04:37A, pół roku, pół roku.
04:38A moja młodskarnia ma trzy miesiące.
04:40I co?
04:40Zamiast snopka, to za rękę całego szwagra wciągła.
04:44Ja się nam mechanizacji znam.
04:46Pan mnie nie będzie uczył.
04:49A po cholerę pan to ze sobą wozi?
04:53Przecież przez to nic nie widać.
04:55Tak, to jest poduszka.
04:56No, poduszka, poduszka.
04:58Ale dlatego pan drogi nie pilnuje, bo pan śpi.
05:03O, kierownik.
05:06Zatarty.
05:07To jest blokada, tatu.
05:09Ty, ja cię taką blokadę też na ryj założę, jak się nie zamknie.
05:13Pojemu, po mojemu to sprawa jest jasna.
05:16Tak, taksówka parę felerów ma strach nią na publiczną drogę wyjeżdżać.
05:22To i tak szczęście od Boga, że o kundla poszło.
05:25A nie o życie ludzkie, bo byśmy wtedy, proszę pana, inaczej pogadali.
05:28A tak, sprawy nie wniesiem i tak pan został dostatecznie ukarany.
05:33A żeś pan na ludzi trafił, to się na prawą zajmie.
05:36Nie wiem, do rana wóz się wyszykuje, do drogi.
05:39Mietek, bierz ta się do roboty.
05:41Co, to dzwoni po pomoc?
05:42O, Mietek, skoż do sołtysa, zamów rozmowy.
05:45Ale ja mam telefon.
05:54Fale świetlne, jako szczególny przypadek fal elektromagnetycznych.
06:00Mecenas Pajam, słucham.
06:09To ty?
06:11Skąd dzwonisz?
06:13Z terenu?
06:15No i co?
06:19No to chłopi.
06:20Chłopi.
06:21O, to jeszcze gorzej.
06:24Bo zawszegi konne nie mają ubezpieczenia drogowego.
06:27I trudno będziesz się omgnąć o odszkodowanie.
06:34No.
06:34Mhm.
06:36Słuchaj, ja jestem w motelu pod Wrocławiem.
06:41Tak.
06:43Co?
06:44Nie, nie, słuchaj, to jest bardzo poważna sprawa.
06:46Mój klient został oskarżony o uwożenie nieletniej.
06:53Tak.
06:54Ale posłuchaj, nie denerwuj się.
06:56Nie denerwuj się.
06:57Zdałam.
07:02Słuchaj, chłopi są strasznie chciwi.
07:04Nie dadzą się wyrolować.
07:07Musisz im powiedzieć, że jesteś z policji.
07:09Musisz im wmówić, że jesteś z policji.
07:12Wtedy dostaniesz tyle, ile będziesz chciał.
07:14Na pewno zapłacą.
07:15Możesz mi wierzyć.
07:17Tak.
07:18A drugie odszkodowanie dostaniesz z PZU.
07:23Tak.
07:24I no, przyjadę, przyjadę.
07:28Ale słuchaj, no nie masz pojęcia, z co ja tu wdepnąłem.
07:33No bardzo, bardzo poważnie.
07:35Nielo załatwione.
07:37Przyjadę zaraz, jak będę mógł.
07:39Mhm, mhm.
07:40I jak nazywa się ta miejscowość?
07:42A jaka miejscowość?
07:43To zwykła wieś, proszę pana.
07:45Zaraz ta miejscowość.
07:46Ciemno się nazywa.
07:47Ciemno.
07:48Ciemno.
07:49Ciemno.
07:50Ciemno.
07:51Ciemno.
07:53No tak jakoś pośpiesz, no.
07:54Tak.
07:55Mhm.
07:56No to co, to ja czekam.
07:59Tak.
08:02No to trochę potrwa.
08:03To może jednak my się na prawo zajmiemy.
08:06Mietek bierz na się do roboty, no.
08:08To pan sobie tak w interesach podróżuje?
08:13Nie.
08:15Służbowo.
08:17Urzędnik?
08:19Takim samochodów?
08:21A dlaczego pan myśli, że urzędnik?
08:24No bo kto?
08:29Milicja?
08:31Policja, proszę pana.
08:34On już mnie wszyscy święci.
08:36Będą kłopoty.
08:40Panie Jak?
08:41Ja?
08:43Jakubiec, proszę pana milicjanta.
08:45No sprawa nie wygląda różowo, panie Jakubiec.
08:48Pies stał się bezpośrednią przyczyną kolizji.
08:52Nieuwiązany.
08:54A co?
08:55Może nieszczepiony nawet?
08:56A szczepiony, proszę pana.
08:57Ale po publicznej drodze lata.
08:59Dobrze, a skąd bezmyślnemu stworzeniu wiedzieć, gdzie może latać, a gdzie nie może?
09:04Ale pan odpowiada za psa i za to, co się stało.
09:07Bo tak mówi prawo.
09:08A w prawie drogowym nic o psach nie ma.
09:10Ale ja nie chcę panu sprawiać przykrości ani kłopotów.
09:14Ustalimy szkody.
09:17Zapłacicie, ja mogę zapomnieć o sprawie.
09:19A jakże?
09:20A jakże?
09:21Zapłacimy.
09:23Co do...
09:24...żłotóweczki.
09:27Zapłacimy.
09:28Mamusia prosi na kolację.
09:40Wolę.
09:42Ja proszę nie robię sobie kłopotów.
09:45Ale niechże pan milicjan nie da się prosić.
09:49Na naprawę mamy czas.
09:52To rano.
09:53A trzeba się posilić.
09:54Skoro pan nalega.
10:07Mietek!
10:08Wam się tu przyniesie.
10:11Bolek.
10:14Robiłeś w SKR-ze.
10:16Będzie co?
10:18Z tej taksy?
10:18A, zrobimy co się da.
10:22A wy, jakubiec, czemu tak córkę temu gościowi podkładacie?
10:26Konflikt interesów trzeba nam załagodzić.
10:29Ja nie widzę innej drogi.
10:30Obiecaliście mi ją.
10:32I obietnicy dotrzymam.
10:35Odpatrzenia jeszcze nikomu nie ubyło.
10:38O!
10:40A ten Bolek, to mieszka tu.
10:42Nie, on jest ze starej wsi, jakiś kilometr stąd.
10:47A tu nikt pod lat nie mieszka.
10:53Pochwalony.
10:55Na wieki wieków.
10:56A co sprowadza?
10:58Na partyjkę za wcześnie.
11:00Gwizdal mówił, żeście kolizję drogową spowodowali.
11:07Jak to się stało?
11:08A, o czym tu gadać?
11:11Nikt nie ucierpiał?
11:13I no kogutek.
11:14Upiekliście.
11:16Chodźmy do chałupy, księże plebanie, zobaczymy.
11:19Zapraszam na kolację.
11:21Czasami, drogi Józefie, pan Bóg jest wyrozumiały nawet dla grzeszników.
11:25Dlatego ocaleliście.
11:27Wieście, księże plebanie, dyżur na zakręcie trzymać powinni i tam swoje czary odprawiać.
11:32Ja z tobą, Bolek, pogadam, jak na zapowiedzi przyjdziesz dawać.
11:36A co tu gadać?
11:38Ja dam, a ksiądz weźmie.
11:40Robi cała Cyregiela.
11:41Nie gadać, nie gadać.
11:43Do roboty się brać, bo jeszcze gorsze nieszczęście z tego będzie.
11:52Cięż, że plebanie, no.
11:55Niedobrze jest.
11:57Niebo nam tutaj tajniaka zesłało.
12:02Trzeba coś z tym zrobić.
12:03Jakiś interes pan nasz miałby w tym, żeby spokój ciemno zakłócać.
12:09Czyż nie czcimy go lepiej niż inni?
12:11Taki tajniaczek to może dużo wziąć.
12:15A i całe ciemno może na to drogo zapłacić.
12:18Przecież ksiądz pleban wie, że cała wieś tkwi w tym gównie po uszy.
12:23Jakby się wydało.
12:25Nie wyda się, Józefie.
12:27Nie wyda się.
12:28Ale widzę, że macie coś na końcu języka.
12:32Także myślę, że trzeba go by było potraktować po naszemu.
12:40Po naszemu mówicie?
12:43Niech będzie.
12:44Zrobimy jak uważacie.
12:45O, Fusiara miał wczoraj świniobicie.
12:48To wezmę od niego świński.
12:50Świnii.
12:50Ale bułagam.
12:51Nie.
12:51Nie.
12:52Nie.
12:52Nie.
12:55Zrobimy.
13:00аю.
13:01Nie.
13:14Nie.
13:14To ja puścinę dla pana na stryszku.
13:34Jedynie proszę sobie nie róbić kłopotu, to prześpię się byle gdzie.
13:38Ktoś mówi, że na stryszku.
13:44Dajcie spokój się, że plebanie, bo nasz gość pomyśli, że w naszej parafii widać piszczy.
13:57A co nie piszczy? Ale co zrobić?
14:02Nie ma takiej siły, żeby 16 chałup, bo tyle liczy nasza parafia, mogło utrzymać proboszcza na przyzwoitym poziomie.
14:10Sam pan przyzna.
14:11Należy właśnie do tych 5%, które pochodzą od małpy.
14:17Jednym słowem nie wierzy pan.
14:21Nie.
14:23Robi pan wielki błąd, młody przyjacielu.
14:27Wiara to wielkie szczęście, a pan nawet nie wie, jak ono czasami bywa człowiekowi potrzebne.
14:34Tak choćby na przykład pańskie wypady.
14:36Gdyby nie czujność stwórcy naszego, pewnie dawno leżałby pan już w mojej kaplicy.
14:42A tam zimno, wilgoć i o ciekawe towarzystwo trudno.
14:49A swoją drogą, moi mili, to przydałby się jakiś mały remoncik naszej cmentarnej kaplicy.
14:55Ostatniego lata jakieś my tam mieli pasażera, pamiętacie, że było to właśnie...
15:01Tak, to było zeszłego lata.
15:05Deszcze takie poszły, że trumnę wypłukało z kaplicy i sam, żebym się nadźwigał nieboszczyka, żeby go na łono Pana naszego przywrócić.
15:14Po co się plebant tak spieszył? To co nie mógł na pomoc chłopów poczekać, tylko sam go wynosił?
15:21Sroki, sroki wszystkiemu winne, jakimś cudem nieboszczy w oczy otworzył, jak trumna na wodzie sunęła.
15:33Bo pewnie chciał zobaczyć, jak tam wygląda za świata.
15:40No, stara misztalka mówiła, że Pana nawet chce usiadł, żeby lepiej widzieć, ale jak zobaczył, że to jeszcze ciemno, a nie czyściec, to się znów położył.
15:52Brednie pleciecie, gospodyni. Nie ma takiej możliwości, żeby sztywny trup sam usiadł o własnych siłach.
16:00A kto mówi, że o własnych, a boska siła?
16:04Nie, nie, nie. Wy mi tutaj Pana Boga z medycyną nie mieszajcie.
16:09A co, włosy w oczami?
16:12No, na początku były oba.
16:19Ale tak się w słońcu skrzyły, że ptaszyska się zleciały i zostało jedno.
16:31A kim był ten człowiek?
16:36Ej?
16:38Nie wiem, no.
16:39Nie kim.
16:41Tak jak Pan przez wieś przejeżdżał, tak se mu nawaliła i tak nam się tu już ostał.
16:47A to tak zwyczajnie umarł?
16:53A kto mówi, że zwyczajnie? Panie, jak cierpiał, a darł się tak na drugim końcu.
17:00Wsi było smych, okropne, okropne, okropne.
17:06Na co umarł?
17:08Serce nie wytrzymało i pękło w nocy.
17:12No, dlaczego go tu pochowaliście?
17:17Miał przecież swoją rodzinę.
17:19Miał mieszkanie.
17:21Przeszukaliśmy portfel, ale w portfelu było tyle, że ledwie do pokówek starczała, a już na dochodzenie zabrakło.
17:28A leży teraz w alejce na bezimiennych.
17:37Będą go szukać.
17:39A kto by go tu znalazł?
17:40Tak za już dawno z przebitymi numerami lata.
17:49A kto by się tu odważył w te bagna zapuścić?
17:54Tak.
17:56Kat, kat, kat.
17:58No to, no to co gospodarzu?
18:01Może zagramy w karty?
18:03Mysz kościelna bogatsza od księdza plebana.
18:06Nawet to wino szalne, co ma w piwnicy, to już dawno nie jego. To o co chce grać?
18:11Zagrajmy o twoją lączkę, co do mojej przylega.
18:17A jak przegra?
18:20To gdzie będzie owce pasał?
18:22Przecież nie o trawę, tylko o gród gramy.
18:26A jak boskiemu stworzeniu żryć się zachce, no to co?
18:31Przegonijcie.
18:32Przegonijcie.
18:34Płot postawię.
18:36Ziemia to nasze wspólne dobro.
18:41Całej naszej chrześcijańskiej rodziny.
18:45Z rodziną to ja najlepiej na zdjęciach wychodzę.
18:49Zaraz, zaraz. Chcę grać?
18:50Tak.
18:51No to zagramy.
18:53To co, to może na werandzie?
18:56No to na werandzie.
18:57Proszę, proszę.
18:58Skąd się wzięła taka dziwna nazwa waszej wsi Ciemno?
19:14Może to stąd, że pośrodku lasów.
19:16A może od głupoty i ciemnoty ludzkiej się wzięło?
19:22Nikt ci nie wie.
19:24Ale przecież elektryczność masz.
19:28Prąd można zawsze założyć, ale tego co w ludzkich głowach to już nie zmienisz.
19:32Że mądrzejsze to już dawno stąd uciekły.
19:37Tylko te ciemne zostały.
19:39Robił na polu od świtu do nocy, tak jak pradziad robił dziad i ojciec taki my.
19:45Tylko te puste po budynki po ludziach zostają.
19:49Tak jak te po sąsiedzku?
19:51A od dawna tam nikt nie mieszka?
19:54To zupełnie co innego.
19:57Ale mówić nie będę, bo pan by oka nie zmuszył.
20:00A cóż?
20:01Ja tam znowu taki strachliwy nie jestem.
20:04Każdy tak mówi, a potem na trumnę trzeba się składać, bo przecież w worku nie pochowamy.
20:10Nie będę już.
20:12I daj pani, żeby stąd zdrowy i żawy odniepał.
20:17I jakiej biedy na sługi swoje nie przyglógł.
20:21Skoroś go już pani wyratował z tego nieszczęścia.
20:25To daj nam...
20:30Znaczynie.
20:31Znaczynie, panowie.
20:32He, no chwileczkę panowie, no...
20:33Wyciągnięcie blachę.
20:34Ej, chwileczkę panowie! Wyciągniecie blachę!
21:00No nie, no dajcie smaki, no tak się nie robi, no co?
21:03A to klep pan sam!
21:05Ściągnę wóz do miasta, dam do naprawy, no co to wiesz?
21:09Ściągnie pan, ściągnie, albo pan nie ściągnie.
21:12No przecież nie opowiadajcie mi dubletni, już miałem taki pokaz przy kolacji.
21:16O, o którym pan mówi?
21:19Jak to o którym?
21:20No zwyczajnie o którym.
21:23No o tym...
21:25O, jednolokim.
21:27Ale tę historię plebom lubi najbardziej.
21:30Ja to lubię jak ten z obciętymi łapami po wsi latał, nikt go do chałupy nie chciał wpuścić.
21:36Teraz.
21:38To jeszcze było jakieś inne?
21:40A bo to mało?
21:42Ale ten był udany.
21:44Mógł być nawet i normalny człowiek.
21:46Ale już było za późno.
21:48A zresztą kto go tam wie, to był normalny.
21:50Gdzie normalny, gdzie normalny?
21:52Normalny to by się w naszej wsi nie zatrzymał.
21:54No po tylu nieszczęściach, to ludzie teraz nieufne.
21:57Nikogo po nocy do chałupy nie wpuszczą.
21:59Fusiara mi mówił, że jak do niego przyleciał, to jeszcze obie łapy miał.
22:03Tłuk się do drzwi jak wariat jaki.
22:05Fusiara z łańcucha drzwi zwolnił, ale mocno nogą zaparł jak tamten niebrożony łapy na futr nie położył.
22:11A fusiara niech ciebie bity. Do drzwi zawsze z siekierką wychodzi.
22:16No i dziabnął jedne grabę.
22:19Na to tamten drzwi, co ja teraz bez prawej ręki zrobię?
22:22Bez lewy.
22:23Prawy.
22:24Bez lewy się lewu pchało, tak.
22:28No ale fusiara rozmowny tego wieczoru nie był.
22:31Drzwi zatrzasnął i spać się położył.
22:37No nie, nie, nie, nie wiesz.
22:39On też nie wierzył.
22:41A łapa została u fusiary.
22:43Poleciał do drugiej chałupy i tam jak jaki głupi drugie łapę w szparę wepchał.
22:48Tak się rwał do środka.
22:49A gospodarz po naszemu, za siekierkę i po gmacie.
22:53Na to tamten drzesie, co ja teraz bez obu rąk zrobię?
22:57No bo i prawda, że taki to tylko do krów wypasania się tyle nadaje.
23:03A potem do mnie przyleciał.
23:06Gdzie do ciebie? U mnie był najpierw.
23:08A mi się zdawało, że u mnie.
23:09Ale u mnie był! Jak u mnie był, to już bez łapów latał.
23:13Czoło miał całe jeszcze.
23:15Oj, tak.
23:17To ty go pierwszy obuchem przez łeb zdzielił.
23:19A dopiero pod moimi drzgami ducha panu odlał.
23:23No to już chciałem tempą stroną siekierki, ale jakoś tak mi się niech zance obróciła.
23:29Okropny był Witok.
23:32A jak go chowali, to w ogóle nikt nie zawołał, żeby trumnę roztworzyć.
23:38Doktor Witoku, krwi to się może niedobrze na żołądku człowiekowi zrób.
23:42Pochowaliście go w waszej wsi?
23:44Gdzie we wsi? Gdzie we wsi? W lesie, na cmentarzyku. Wśród bagie.
23:49W alei bezimiennym?
23:51Wśród bagie.
23:52A ilu ich tam leszy?
23:57A bo ja wiem, no cmentarzyk mały to się jednego na drugim kładzie.
24:05Chociaż przepisowe lata jeszcze nie zleciały.
24:09No, no to niemożliwe.
24:12No jakże nie?
24:14Na jesień, jak cmentarzyk bagnem podejdzie, bywa, że błoto wypchnie parkę.
24:19Żeby!
24:20Albo dwie.
24:22To, to wy, wy, wy, wy.
24:25Róbcie tu tak, jak wszystko, jak trzeba.
24:28A o tym, co ja tam mówiłem o odszkodowaniu, to, to, to, to, to, to zapomnijcie.
24:32Bo to, ja przemyślałem właściwie, to, to, to, to moja wina, no.
24:36Zapłacę wam wszystko tak, jak trzeba.
24:38Bo teraz to nie mam przy, przy sobie dużo pieniędzy, ale, ale, ale w domu to ja mam, o.
24:44Tyle pieniędzy, tyle pieniędzy, no.
24:50A jak, jak stąd odjadę, to obiecuję słowo.
24:55Wrócę, odwdzięczę się wam za, za pomoc, albo, o.
25:00Dam więcej, niż się należy.
25:03O, tak.
25:05Tak.
25:08No tak, no.
25:12Ty patrz, jak jest to już tutaj nerwowe.
25:35I po łączce.
25:38Ej, Jakubiec, Jakubiec, szacher macherek, ty, ty.
25:47A, to pan, myślałem, że pan już śpi.
25:49Obawiam się, że będę miał dziś trudności ze snem.
25:53A niech pan nie przesadza, bywają bardziej gorące lata.
25:56Jak tam partyjka?
25:58Oszukujesz, Kubaniec, nic tylko oszukuję.
26:01Łączkę diabli wzięli.
26:04A po co ksiądz gra?
26:06Ej, to tak jakby tradycja zawodowa.
26:11Usiądźmy.
26:15Całe życie nic innego nie robię, tylko się modlę i nic z tego nie mam.
26:22Inni mają wielkie świątynie, prywanie, samochody, a ja...
26:27Siedzę tutaj na tych bagnach, cierpliwie znoszę upał, wilgoć i tak już pewnie do końca zostanie.
26:36Niech ksiądz to rzuci.
26:38Łatwo powiedzieć, ale co z nimi, z tymi nieszczęśnikami, którzy tu siedzą?
26:43Nie można ich jednak zostawić na pastwę losu bez duchowego wsparcia.
26:50To ciemni ludzie.
26:53Tak naprawdę to nazwa tej wsi jest w sam raz ciemną.
27:02Bo w tych ciemnych głowach nic się prawie od średniowiecza nie zmieniło.
27:08Każe im się pić w piersi balą bez myślnie.
27:11Każe im się wyspowiadać.
27:13Chętnie opowiadajmy o najgorszych świństwach.
27:18Taki to już naród, panie, w tej wsi.
27:20Posłuszny, ale głupi.
27:24A długo ksiądz tu siedzi?
27:26Za długo.
27:28O, gdzie nasza panienka?
27:30Niech pan tylko z nią nie flirtuje.
27:33Ten tam w stodole Bolek to jej narzeczony.
27:36Nie chce nawet myśleć, co by się wydarzyło, gdyby nabrał jakiś podejrzeń.
27:40Przyszmy tylko rozmawiali.
27:41Nie, nie, ja wiem, ja wiem, ale wie pan tak.
27:45Od słowa do słowa i może pan skończyć jak.
27:52Jak kto?
27:54Jak ten tam.
27:56No, przylecę się po wsi.
27:58Fusiara świniaka zaszlachtował.
28:00Trzeba tam zajrzeć.
28:02Przylecę się po wsi. Fusiara świniaka zaszlachtował. Trzeba tam zajrzeć.
28:23Mama mówi, żeby panu powiedzieć, żeby pan w nocy okna nie otwierał, bo złe wlecieć może.
28:29Co? Złem. I żeby pan nie wychodził, bo jeszcze pan ją zgusi.
28:38Nie, to można oszaleć.
28:40A jakby się panu w nocy zachciało...
28:45Co się zachciało?
28:48No wie panu, mamu się w kącie kubeł postawić, tam pan może.
28:53Tak, rozumiem. Tylko, że w nocy nigdy mi się nie chce.
28:56No, czasami to się nigdy nie chce. A potem ze strachu, wiem po sobie.
29:04Chyba i na chwileczkę usiądźcie. Panu Karolino.
29:09Karolino!
29:12Kuch.
29:13Zdjęcia i montaż
29:43Panna młoda i ziem jedzą, komary i dupę jedzą
30:13Za ty Bolek, zaufania do mojej siostry nie masz, dawaj
30:17Samochód macie?
30:37Nie
30:38A we wsi ktoś ma?
30:40Nie, to biedni drwale mało kradną
30:43A traktor jest?
30:46No to co?
30:47Bardzo dobrze zapłacę
30:48Muszę stąd jak najszybciej ujechać
30:51Mam jeszcze wiele spraw do załatwienia
30:53Właściwie już dawno
30:54Powinienem być tam
30:56Gdzie powinienem
30:58Boi się pan?
31:02Ja?
31:03Nie
31:04A czego miałbym się boić?
31:07Tego z jednym okiem albo tego bez rąk?
31:11Takie rzeczy się zdarzają
31:13Krew leje się teraz w całym świecie
31:16A pani na przykład zdaje sobie sprawę
31:18Jakie rzeczy dzieją się w mieście?
31:21A jakie?
31:21No i na przykład nie ma takiego dnia
31:23Żeby pod moim oknem nie zastrzelono człowieka
31:27Nie
31:27No teraz takie czosy
31:28Każdy nosi broń
31:30Przy sobie
31:32To naszym to by się podobało
31:34Siekierka nieporęczna
31:36Ale z drugiej strony cicha
31:38A na policji śledztwa prowadzą o najwyższej trudności
31:43Bywa czasem tak, że trudno rozpoznać
31:46Policjanta od podejrzanego
31:48Coś pan pleci
31:52Tak, coś
31:53Coś plotę
31:54No pan, ma pani rację
31:58Boję się
32:00Sam nie wiem czego
32:03Ale jakiś taki
32:05Dziwny strach
32:07Niech pana nie zawiezie
32:10Nie ma mowy
32:10Nie, nikt się po nocy w las nie puści
32:13Mieszkacie tu od dziesiątków lat
32:15Nie uwierzę, żeby ludzie bali
32:17Bali się wychodzić z domu
32:19Po zmierzch
32:20Właśnie dlatego, że tu mieszkamy
32:22To wiemy, że złe nigdy nie śpi
32:23A już szczególnie w nocy
32:25To jest jakiś koszmar
32:26No koszmar
32:28Nie wierzę, że w środku Europy
32:32W końcu dwudziestego wieku
32:34Działy się takie rzeczy
32:35No co to jest, to jest Mozambik
32:37Ludzie, czy wy jesteście nienormalni?
32:40Ale pan miał rację, że jesteście tacy jak ta nazwa
32:43Ale nieładnie
32:45Mamy do pana sercem na dłoni
32:48Życzliwie
32:49Samochód panu naprawiają, żeby pan jutro mu chce spokojnie do domu pojechać
32:53Babka modło odprawiła, żeby się pana złe nie czepiło
32:55Jeść pan dostał
32:56Ostrzegamy pana na każdym kroku, żeby błędów poprzedników nie popełnił
33:00A pan nas obraża?
33:02Przepraszam bardzo
33:03Nie chciałem tego powiedzieć
33:05Samo mi się tak po prostu to wyrwa
33:10Może już pana bierze
33:12Ale co?
33:15To złe
33:16To się zawsze tak zaczyna
33:19Najpierw człowieka duszności nachodzą
33:22Potem robi się nerwowy
33:25Poci się
33:27Zaczyna się bać
33:29Szczliwa do boczego
33:30To już niech pani skończy
33:33Proszę pani
33:35Pomogę pani
33:38Pan niezwyczajny do takiej roboty
33:42A głęboka?
33:44No będzie
33:44Z osiemdziesiąt metrów
33:46Ulu to głęboką?
33:47Tak
33:48Wynie kawał drogi
33:49Kiedyś mieliśmy płytszą
33:51Ale jak u gwizdala jeden letnik wpadł do studni
33:54To w nas się wypłyną
33:55Drań tylko wodę za smrodzie
33:58Przez pół roku Wolhalim
34:01A Wolhalim co tak jedzie
34:02W końcu Mietek opuścił się do studni
34:05I po kawałku, po kawałku wyciągnął go z wyrwy
34:08A studnie musieli głębszą bić
34:10Ale tam
34:12Dobra
34:13Bo z głębiny
34:15No
34:17Pan spróbuje
34:20O matko posta całe jadro na nic
34:33Mamo pan się chyba źle poczuł
34:35Mamo pan się źle poczuł
34:36Pan się żygnie to zaraz przejdzie
34:37Pójdę spać
34:39Bo rzeczywiście niezbyt dobrze się czuję
34:41Karolczu zaprować pana i no szybko mi wróć
34:42Żeby Sebolek Bóg wie czego złego o was nie pomyślał
34:43No
34:45Karolczu zaprować pana i no szybko mi wróć
34:47Żeby Sebolek Bóg wie czego złego o was nie pomyślał
34:49No
34:50No
34:51Jak się panu widzi w tym naszym ciemnie?
34:53Dziwnie
34:54Tak
34:55Tak
34:56Tak
34:57Tak
34:58Tak
34:59Tak
35:00Tak
35:01Tak
35:02Tak
35:03Tak
35:04Tak
35:06Tak
35:07Tak
35:08Tak
35:10Tak
35:12Tak
35:13Tak
35:14Tak
35:15Tak
35:16Tak
35:17Tak
35:18Tak
35:19Tak
35:20Tak
35:21Tak
35:22Tak
35:23Tak
35:24Tak
35:25Tak
35:26Tak
35:27Tak
35:28Tak
35:29Tak
35:30Tak
35:31Tak
35:32Tak
35:33Tak
35:34Tak
35:35Tak
35:36Tak
35:37Tak
35:38Tak
35:39Tak
35:40Tak
35:41Tak
35:42Tak
35:43Tak
35:44Tak
35:45Tak
35:46Tak
35:47Tak
35:48Tak
35:49Niech ojciec da spokój.
35:52To co, myślisz, że to się panu może nie podobać?
35:54Nie no, gdzie tam?
35:57Podoba się nawet, tylko...
35:59Wszystko to jakieś inne.
36:02Inne to znaczy, że w innej wiosce lepiej niż u nas.
36:05Nie wiem, czy lepiej.
36:08Ale takie miejsce to spotykam pierwszy raz.
36:11O ja, tu masz pan rację, bo nie ma takiego drugiego miejsca na świecie, jak nasze ciemno.
36:16Zastanawiam się właśnie, czy wy nie próbujecie to lepiej żyć, jakoś to poprawić.
36:22A bo to ono złe.
36:24Świat pędzi do przodu jak oszalały, a wy tu siedzicie otoczeni bagnami, zabobonami.
36:33I myślę, jakby świadomie nie chcecie tego zmieniać.
36:38Swoboda słowa u nas jest, jak wszędzie.
36:43I wynerwiał się nie będę.
36:47Choć się pan bardzo nieostrożnie wypowiadasz.
36:55Pomyśl pan tak, na zdrowy chłopski rozum.
37:00Komu na tym bożym świecie lepiej?
37:03Czy temu, co to za wszelkim dobrem ugania się aż do utraty tchu?
37:08Czy temu, co spokojnie na dupie siedzi, panu wszechmogącemu swój los powierzając?
37:16Nie chciałem pana urazić.
37:22I dobrze się pan zrobił, bo my tu w ciemnie, nie tylko ja, ale wszystkie ludzie strasznie przewrażliwione na tym punkcie są.
37:31To dla nas świętość największa i my pomiatać nią nie pozwolimy.
37:39Tatuś.
37:41Ja wiem.
37:42Nie miałem zamiaru.
37:43Wiem, wiem, wiem, wiem.
37:44I jeszcze panu powiem.
37:47My tu wszystkie na straży stoimy jak jeden mąż.
37:52Tworzycie takie sobie małe pani Stewko.
38:01Jak człowiek sam na siebie zdany, to wszystko potrafi.
38:08Wiesz pan co?
38:09Cały ten świat może jeszcze w gruzach legnąć i to wasza nowoczesność go nie wyratuje, a nasze ciemno zostanie tak jak było przed wiekami.
38:23A ja muszę jeszcze na sadzawkę pójść, bo tam okropnie dziwne rzeczy mogą się dzisiaj wydarzyć.
38:35Chce pan popatrzeć?
38:37Lepiej nie tatuśni.
38:38I jak na jeden wieczór, to wrażeń mam aż nadto.
38:44To co nie chce pan?
38:48Pańska sprawa?
39:06Co się stało?
39:08Nie, nic, nic.
39:11Tylko światło znowu chodzi.
39:17A co tam było?
39:19No, zwidy pewnie chodzą.
39:22On, albo on.
39:31Już zgasło.
39:34Bardzo się kochali.
39:35Ja też bym chciała się tak kochać, taką gorącą, szaloną miłością, tak bezwstydnie i bez przerwy.
39:44Byli młodzi?
39:45O, ona w moim wieku była, a on, to tak gdzieś jak pan.
39:51Przyjechał tu w lasach zdrowia szukać.
39:56A śmierć się znalazł.
39:59Ale co się stało?
40:00Któregoś dnia, jak została w nocy, sama, przyszedł do niej.
40:10Ale jej mąż wszystko wypatrzył.
40:15A że u nas każdy chłop siekierkę za pasem nosi, to i narzędzie było pod ręką.
40:21Jezus Maria.
40:22Po razie dostali.
40:26A potem poszedł do plebana się wyspowiadać.
40:28I co, pleban zawiadomił policję?
40:31Nie, no, żeby im to życie wróciło.
40:34Zaparł się tylko i nie chciał ich pochować na naszym cmentarzyku.
40:37I gdzie ich pochowaliście?
40:54Koło cmentarzyka.
40:56Ale to miejsce niedobre, bo tam prądy błotne są najsilniejsze.
40:59Tatusia jak raz wciągnęło, to do domu na bosaka wrócił.
41:03A walonki?
41:04Po miesiącu wypłynęły w tym bajorku, co tu widać.
41:09Któregoś dnia tatuś?
41:11Zwykłej przyrodniczej ciekawości.
41:13Wziął szpadę i poszedł sprawdzić, czy jeszcze tam leżą.
41:16Znaczy, on i ona.
41:20Jezus Maria.
41:23Obie trumny wcięło.
41:25Do dziś dnia nie wypłynęli.
41:28Tatuś robił doświadczenia z różnymi przedmiotami i zawsze wypływały w tym bajorku.
41:32I tam się też wypłyną.
41:35No, wypłyną.
41:38Tatuś nawet dokładnie obliczył, gdzie i kiedy wypłynął.
41:42No i niech pan zgadnie, kiedy.
41:45Dzisiaj.
41:46Dokładnie.
41:48Dziś w nocy.
41:53Światełko.
41:55Światełko nad bajorkiem.
41:57Tatuś dla Tarku.
41:58Nie może się doczekać.
42:00A co tatuś zrobiła?
42:09Jak wypłynął?
42:11A co ma zrobić?
42:13Osuszy się trumny na werancie i znowu do ziemi.
42:17Ma kapra.
42:19Coś jeszcze wam powiem.
42:22No tylko niech to zostanie między nami, bo jakby się tatuś dowiedział.
42:25Obiecuję.
42:26Którejś nocy poszłam do tego domu.
42:31Skusiło mnie.
42:33Patrzyłam jak światełko po domu chodziło.
42:35I na je pomyślałam, żeby się przekonać.
42:37No i ja myślałam, że mi serce przez gardło wyskoczy, jak zobaczyłam.
42:40Co pani zobaczyła?
42:41Jego i ją leżeli, nago, w łóżku.
42:49Ona z rozpłataną czaszką, a on z siekierką w plecach.
42:54Ale jak otworzyłam szerzej drzwi, to wszystko znikło.
42:58Zdawało się pani.
42:59To były zwidy.
43:03Babka mówiła, że widziała ją, jak w białej zwiewnej sukni samochody zatrzymywała.
43:10Po co?
43:12Podobno nowego kochanka szukała.
43:16Brednie.
43:17Pani Karoliniu.
43:19Brednie.
43:20Nie no, pleban mówisz, że po śmierci, znaczy w tym pozagrabowym życiu, to wam chłopom...
43:34Co?
43:35Co nam chłopom?
43:37No, że nie staje.
43:41A skąd pleban o tym wie?
43:44Mówi, że skoro na ziemi za życia kocha się to grzech,
43:49to jak powinno wyglądać życie wieczne w raju?
43:51Bezgrzesznie ma się rozumieć.
43:52I podoba się pani taki raj?
43:55Ja tam nie wiem.
43:57No, a co jest w piekle?
44:01Pleban wie?
44:03To tam musi być na odwrót.
44:06No i dlatego trzeba grzeszyć.
44:10Pani Karolinko.
44:12A to ja już sobie chyba pójdę.
44:16Może tatusiowi trzeba będzie pomóc.
44:18Chce pan pójść popatrzeć?
44:19Nie, nie, nie, nie.
44:21No to niech pan śpi słodko.
44:24Ale drzwi...
44:26To trzeba dobrze zamknąć.
44:30Ja wiałam.
44:32Złe.
44:33Dobra, no.
44:34Jezus Marium.
44:44Makabra.
44:44Śpi?
44:52Daje sobie rękę uciąć, że oka nie zmruży.
44:57No i jak tam?
45:00Nasz gość.
45:02Śpi?
45:03Mówi, żeby mu rękę uciąć, bo inaczej oka nie zmruży.
45:07O, tajniak.
45:09Pśśś, a jego mać tego nam tylko tutaj jeszcze brakowało.
45:14Ale co by nie mówić, to jakiś taki, taki miętki.
45:18Ale wcale nie wygląda na takiego, co by węszeć lubił.
45:21To co?
45:21Na czole ma mieć napisane, że z milicji?
45:24A pisali, że niektóre mają.
45:25Miętki czy mięsło je zrobić może.
45:29A po co nam te kłopoty?
45:31Jak my sobie tu spokojnie żyje.
45:33Teraz to nic nie zrobi, bo moc to strach.
45:36Ale rano może zacząć węszyć.
45:38Oj, tylko nic nie mów.
45:41Bo jak te pomyśle, to się żal robi.
45:45Żeby by mogli to nasze ciemno utracić.
45:48Cicho, babo.
45:50Tak już jest, kobito.
45:53Budujesz.
45:55Klocek do klocka składasz, a nagle.
46:00Cały świat ci się wali na łeb, na szyję.
46:04Ale my swojego bronić będziemy.
46:07Jak my by to przeżyli?
46:09A cała wieś.
46:11Przecież oni też w tym po uszy siedzą.
46:14A nie trzeba się było występku dopuszczać, to byście teraz nie drżeli.
46:18Karolka, nie...
46:19Mietek, jak tam sztaksówką?
46:23Podgotowana.
46:27No to już nic nie poradzimy.
46:29Trzeba czekać.
46:30Czekać, to sobie może sama cigara na plecach wyrośnie.
46:34A ja mu odszkodowania nie zapłacę.
46:53To już nic nie poradzimy.
46:55To już nic nie poradzimy.
46:57To już nic nie poradzimy.
46:59KONIEC
47:29KONIEC
47:59KONIEC
48:29Nie możemy zrealizować takiego połączenia.
48:40We are unable to complete your call.
48:59O Boże, jeżeli jestem już, Boże, jeżeli jestem już sprawa.
49:12Politya! Politya! Politya!
49:36Politya!
49:39Politya! Politya!
50:05Politya!
50:07Politya!
50:09Politya!
50:11Politya!
50:13Politya!
50:15Starczy, zamknij ryj, nie widzisz? Ma dosyć.
50:19Ty też zwolnij.
50:21Politya!
50:23Dobrze świeciłem, nie?
50:25Mógłbym wygrać to WDF.
50:27Trzeba go zanieść do łóżka.
50:29Bo wilka złapie.
50:31Politya!
50:33Politya!
50:35Politya!
50:37Politya!
50:39Politya!
50:41Politya!
50:43Politya!
50:45Politya!
50:47Politya!
50:49Politya!
50:51Politya!
50:53Politya!
50:55Politya!
50:57Politya!
50:59Politya!
51:01Politya!
51:03Politya!
51:05Politya!
51:07Politya!
51:09Stało się coś?
51:11Nie. To babki, wie pan.
51:14Starzy ludzie teraz sobie za życia już jesionki szykują.
51:18Jedno to kupiła z potrzeby, a drugą okazyjnie.
51:22Jak jest ładna pogoda, słońce sucho, to wystawiaj wietrze, żeby robactwo wylazło.
51:28Rozumiem?
51:29Dobrześ pan trafił, bo my tu teraz pańskiego właśnie tego znajomego przechowujemy.
51:36Są jakieś poważne szkody po wypadku?
51:40Nie. Mycali, zdrowi, go gorzej z samochodem.
51:46No, ale dogadaliście się jakoś w sprawie odszkodowania?
51:50Próbowali. Z całych sił.
51:53Bo wie pan, to jest policja, nie?
51:55Ja wiem, ja wiem. My mu krzywdy zrobić nie chcemy.
51:58Skargi nie będziemy wnosić. Zresztą przyzwoity słowiec sam się do winy przyznał.
52:04To gamoń.
52:06Proszę?
52:07Gdzie on jest?
52:08Wie pan, z nim to jeszcze gorzej jak samochodem.
52:15Co, ranny?
52:17Nie. Tylko...
52:21Tylko, że...
52:23Że co?
52:24No wczoraj. Wieczór.
52:27To cały czas o jakichś duchach, o jakichś zwida gadał, to musi chory, nie?
52:35Prowadź, wie pan Mielego.
52:37Jeden bym.
52:38Chodź pan.
52:39No.
52:47Oj, już nie śpi.
52:49Nie ma to jak wiesz.
52:50Człowiek budzi się w esu, z ochotą do życia.
52:53Zaczekaj pan, zaczekaj pan. Może on tam teraz naszą...
52:56Kręcza!
52:57To jestem tatuł.
52:59Jesteś.
53:00Dobrze, bo już myślałem.
53:02Nie, niech pan wchodzi.
53:04Nie spaję!
53:08To śpiękne!
53:12To śpiękne!
53:13To śpiękne!
53:15biasa!
53:17대�!
53:18해서!
53:31antagonizeno?
53:33SZDiegиж Sergey!
53:38Zkipię!
53:40Zchuzdę..
53:42Z BRÓWN
53:44A wpadnie i pan kiedy? Pogadamy!
54:06No, i dosyć tego teatru.
54:10Do roboty.
54:10Produkcja. Całą dobę stała. Trzeba straty odrobić.
54:14Klienci się niecierpliwią. Dzisiaj całą noc dzwonili.
54:18Karolcia. Do komputera. Faktury szykować.
54:22Mietek. Wyciągaj Mercedesa i ładuj towar.
54:25Wiem, że plebanie.
54:27To co i wam z tą akcyzą? Ostatnio nie wyszło.
54:32Trzeba nowy sprzęt. Za granicą się zakręcić.
54:35Babciu! Babciu na obiad.
54:38Kaczuszka, ale taka dla rodziny.
54:41Chodź matka.
54:43Linie trzeba włączyć.
54:45MUZYKA!
54:48GOD!
54:49Muzyka
55:19Oh, panie Fusiara, ruszamy.
55:49Muzyka
55:51I znowu nam się udało.
55:56Ale Józek, jak to jeszcze długo trwać będzie?
56:01Z nami to tak jak z tą chałupą, niby gnije, niby się wali, ale fundament solidny, wzmocniony i poświęcony.
56:15I nie ma takiej siły, która by nas, naszego ciemia, pozbawić mogła.
56:27I nie ma.
56:29Muzyka
56:31Muzyka
56:33Muzyka
56:35Muzyka
56:37Muzyka
56:39Muzyka
56:41Muzyka
56:43Muzyka
56:47Muzyka
56:49Muzyka
56:53Muzyka
56:55Muzyka
56:59Muzyka
57:01Muzyka
57:03Muzyka
57:05Muzyka
57:07Muzyka
57:11Muzyka
57:13Muzyka
57:17Muzyka
57:21Muzyka
57:23Muzyka
57:27Muzyka
57:29Muzyka
57:33Muzyka
57:35Muzyka
57:37Muzyka
57:39Muzyka